Byłem w czasie zaocznych studiów (3 rok) i jednocześnie pracowałem w firmie w innej branży. Miałem zajmować tam się automatyką, sprawy potoczyły się trochę inaczej i zajmowałem się nie do końca tym czym chciałem. W tym czasie @fasadin pracował już w Holandii w niedużej firmie która zajmowała się tworzeniem gier. Za moją wiedzą, ale nie do końca zgodą umówił mnie na rozmowę przez Skype z jego ówczesnym szefem. W czasie tej rozmowy dowiedziałem się właściwie niewiele. O ile angielski znałem całkiem nieźle w piśmie, o tyle rozmowa po angielsku ograniczała się do lekcji w technikum i seriali z napisami. Powiedziałem wszystko co wiedziałem o programowaniu. Miałem pracować w C#, w którym wcześniej pisałem jedynie programy na zaliczenie na studiach, oraz w Unity. Przede mną była ciężka decyzja: złożyć wypowiedzenie w aktualnej firmie i spróbować czegoś całkowicie nowego czy zostać i nie ryzykować. Miałem już umowę na czas nieokreślony, w miarę pewne stanowisko i niezłe jak na woj. podkarpackie zarobki. Trochę za namową, bo jednak trudno było zostawić wszystko co się zna, zdecydowałem się zaryzykować. Oddzwoniłem, przystałem na propozycję pracy zdalnej i poszedłem do wtedy mojego szefa. Powiedziałem, że za dwa tygodnie złożę wypowiedzenie (obowiązywał mnie miesięczny okres wypowiedzenia) bo otrzymałem propozycję i chcę zaryzykować. Szef przyjął to dość ciężko, ale nie robił problemów. Poprosił jedynie, żebym pomógł mu znaleźć kogoś na swoje miejsce. W dniu kiedy odchodziłem, poszedłem do biura szefa i sprezentowałem mu butelkę dobrej wódki. Podziękowałem za współpracę z wzajemnością i dodatkowo powiedział mi żebym w razie problemów się odezwał, a praca zawsze się znajdzie.
Pierwszy dzień w nowej "pracy" był... dziwny. Wstałem z łóżka, zjadłem śniadanie, usiałem do komputera. Tym samym byłem w pracy. Nawet nie ubrałem spodni. Powiedziano mi jak mam przygotować komputer, dostałem klucze do VS i Unity, dostałem dostęp do repozytoriów z projektami i do ftp oraz konto na czacie firmowym. Zacząłem się też uczyć korzystać z systemów kontroli wersji. Ten dzień był przełomem - po pierwsze to pierwszy dzień w nowej, całkiem innej pracy, a po drugie to był dzień w którym znienawidziłem Unity. Dużo czasu spędzałem również poza godzinami pracy na rozwijaniu się.
Po około dwóch tygodniach dostałem inny przydział - Web development. Miałem pracować z najbardziej elokwentnym web developerem jakiego świat widział i pod jego okiem zbudować API wraz z systemem zarządzania. To był kolejny przełom - poznałem osobę która ma przeogromną wiedzę na temat web developmentu, która stała się dla mnie swoistym mentorem i bardzo polubiłem tę pracę. Zacząłem pracować w Pythonie, MonogDB i Linuksie oraz zamieniłem Visual Studio na VIMa. Szło mi świetnie, a projektu nad którym pracowałem wstydzę się do dziś. Choć mimo wszystko działa bez problemów tak jak został zaprojektowany.
Od tego czasu do dziś zmieniło się tyle, że dziś pracuję w tej samej firmie, ale w biurze w Holandii. Tutaj mieszkam i przeprowadziłem się z narzeczoną.
Long story short: Sprawcą całego zamieszania był @fasadin który skontaktował mnie z szefem, w czasie rozmowy obroniłem się ze swoją mimo wszystko niewielką wiedzą, zdecydowałem się zaryzykować, zostawiłem to co wypracowałem i zacząłem w nowej firmie. Nie polubiliśmy się z Unity i zostałem przeniesiony do web developmentu. Tak jest do dziś.