Czy to często się zdarza czy porostu mam pecha przy rekrutacjach?

0

Cześć. Jestem zieleninką. Szukam pierwszej pracy w IT. Aplikowałem na oferty dla początkujących tam gdzie spełniałem większość wymagań lub po prostu czułem się na siłach. Jakiś odzew jest. Firma nr 1, korpo, najpierw gadka przez telefon, wstępna weryfikacja informacji, umówienie na rozmowę. Kawałek miałem by dojechać, ale trudno. Rozmowa techniczna z 45 minut w dobrej atmosferze. Czekam na rezultat, piszę z przypomnieniem o sobie, dostaję informacje, że jeszcze rekrutacja trwa chociaż w teorii dawno miała być zakończona. Za jakiś miesiąc albo i więcej dostaję info czy dalej jestem zainteresowany stanowiskiem, jeśli tak to dział HR przekaże moje dokumenty do następnego kroku rekrutacji. Tak. Dalej cisza, potem na maila nie odpowiedzieli. Firma 2, standardowo aplikacja, oddzwonienie, wstępna rozmowa przez telefon, potem rozmowa na żywo, potem mailem zadanie do wykonania w określonym czasie, zrobiłem, wysłałem. Od nich telefon po tygodniu, że wszystko bardzo fajnie, są zadowoleni, prawie na pewno byliby zainteresowani współpracą, ale jeszcze nie mogą potwierdzić na 100%, za tydzień się odezwą najpóźniej. Cisza. Piszę maila z zapytaniem. Natychmiast odpisują, że proszą o jeszcze tydzień i dziękują za cierpliwość. Tydzień mija. Piszę. Nie odpowiadają. Wszystko to bezpośrednio do firm, unikałem outscoringu i agencji, pośrednictw (swoją drogą i tak bez doświadczenia miałbym tam małe szanse). Z kilku innych miejsc nie dostałem informacji zwrotnej, ok, z kilku dostałem, ale jeżeli to nie agencja to raczej nie zbiera CV do bazy bo "potem" mogą się przydać. Po co pisać, jeszcze tydzień, ok, teraz prawie na pewno, jeszcze tydzień, jeszcze tydzień przepraszamy po to by w końcu nic nie odpowiedzieć, to wygodniej od początku byłoby powiedzieć że nie lub nawet bez żadnego feedbacku. Czy to może normalne w stosunku do świerzaków czy tylko ichny bałagan organizacyjny?

0

Niestety tak się zdarza często, szczególnie dla świeżaków (sam to przeżywałem dopiero).
Studiujesz? Masz jakiś znajomych w sensownych firmach? Niech Cię polecą to naprawdę dużo daje

0

W Krakowie oprócz Sabre, gdzie do tej pory nie dostałem odpowiedzi na aplikację na staż letni, raczej do kandydata podchodzą dobrze z mojego doświadczenia. Zawsze miałem odpowiedź od firm do których aplikowałem bez dzwonienia czy wysyłania maili. Tak samo z agencjami, które rekrutują dla klientów, zawsze miło się rozmawiało i zawsze oni pierwsi do mnie dzwonili z wynikami. Za to mało firm odpowiada na moje CV, tak statystycznie to 1 na 10 :D

0

Ostatnio byłem na rozmowie w Nokii na staż.

Odpowiedziałem im na wszystkie pytania dot. C++ prawidłowo, rozwiązałem zadanie algorytmiczne w kilkanaście sekund w najlepszy możliwy sposób(sami mi to powiedzieli).

Po rozmowie jak wychodziłem "główny" inż. od rekrutacji powiedział mi "dużo Pan wie o tym C++", po czym 8 dni później dostałem email, że dziękują za zainteresowanie firmą ale niestety zdecydowali się wybrać innych kandydatów.

Bywa...

0

Składałem papiery do trzech firm, w jednej nie zdałem codility ale mailem mnie o tym powiadomili. W innej firmie zdałem test ale byli lepsi. Do trzeciej składałem na staż ale powiedzieli że mogą mnie wziąć na stanowisko juniora. W jeszcze innej firmie złożyłem CV i się chamy nawet nie odezwali(chociaz prosili mnie o CV).. po ponad 3mies się do mnie odezwali i pytali czy nie zechciałbym u nich pracować.

0

Ja jak do tej pory największy sukces miałem aplikując na oferty pracy na LinkedIn. Najwięcej odpowiedzi i najbardziej ogarnięte firmy jeśli chodzi o stosunek do kandydata.

0

Szukałem praktyk na wakacje. Wysłałem ok. 20 CV. Były firmy w których odpisywał automat, były gdzie odpisywał hr-owiec oraz takie bez odpowiedzi. Niektórzy dzwonili i umawiali się na rozmowę, testy. Jedna firma bardzo zainteresowana na początku, odmówiła po wysłaniu dokumentów do uzupełnienia przy przyjęciu na praktyki (tłumaczyli się, że nie będą mieć ludzi do pilnowania mnie w wakacje). Była też firma do której wysłałem CV i dostałem odpowiedź z automatu. Minęły ok. 2 tygodnie, dowiedziałem się, że kolega dostał odpowiedź od nich zaraz na drugi dzień (ale wysłał CV do gościa który przedstawiał swoją firmę, nie tak jak ja do rekrutacji). Stwierdziłem, że spróbuje. Po kilku godzinach dostałem wiadomość, że przekazał moje CV do działu rekrutacji. Na drugi dzień dzwonili aby umówić się na spotkanie. Dostałem się tam na praktyki tylko dlatego, że wysłałem CV do odpowiedniego gościa :)

1
student123 napisał(a):

Szukałem praktyk na wakacje. Wysłałem ok. 20 CV. Były firmy w których odpisywał automat, były gdzie odpisywał hr-owiec oraz takie bez odpowiedzi. Niektórzy dzwonili i umawiali się na rozmowę, testy. Jedna firma bardzo zainteresowana na początku, odmówiła po wysłaniu dokumentów do uzupełnienia przy przyjęciu na praktyki (tłumaczyli się, że nie będą mieć ludzi do pilnowania mnie w wakacje). Była też firma do której wysłałem CV i dostałem odpowiedź z automatu. Minęły ok. 2 tygodnie, dowiedziałem się, że kolega dostał odpowiedź od nich zaraz na drugi dzień (ale wysłał CV do gościa który przedstawiał swoją firmę, nie tak jak ja do rekrutacji). Stwierdziłem, że spróbuje. Po kilku godzinach dostałem wiadomość, że przekazał moje CV do działu rekrutacji. Na drugi dzień dzwonili aby umówić się na spotkanie. Dostałem się tam na praktyki tylko dlatego, że wysłałem CV do odpowiedniego gościa :)

Ja mam wrażenie, że HR-owcy to się nie znają na technologiach w ogóle. Napiszesz parę bardziej technicznych lub szczegółowych nazw narzędzi czy frameworków w CV, które znasz, ale nazwy nie pokryją się z wymaganiami z oferty dla HR-u to odpadasz z automatu.

2

Firmom za bardzo nie zależy na absolwentach, bo najwyraźniej mogą w nich przebierać, więc jeśli musicie po kilka miesięcy szukać pracy to może lepiej wysłać CV do wszystkich firm i firemek w mieście i po 6-12 miesiącach pracy byle gdzie zacząć rozglądać za czymś porządniejszym już z perspektywy pracownika.

1

a potem się dziwią, że nie ma chętnych do pracy :) po takich kilku rekrutacjach człowiek ma dosyć wszystkiego :D

0

"znajomość technologii" to nie wszystko. Często pomagam w rekrutacjach od strony technicznej. Przychodzą goście co definicje SOLID i innych pierdów słowa w słowo z Wikipedii recytują, wszystko wiedzą o języku, a jednak... masz wrażenie, że coś jest nie tak.

0
eeeeee napisał(a):

"znajomość technologii" to nie wszystko. Często pomagam w rekrutacjach od strony technicznej. Przychodzą goście co definicje SOLID i innych pierdów słowa w słowo z Wikipedii recytują, wszystko wiedzą o języku, a jednak... masz wrażenie, że coś jest nie tak.

Bierzesz udział w procesie przeglądania CV na początku? W ogóle ktoś poza HR ogląda CV kandydatów na wstepie? Bo o to właśnie mi chodziło. Np. wymagają znajomości JavaScriptu. Ktoś w CV napisze, że perfekcyjnie zna AngularJS czy JQuery i faktycznie pracuje z tymi technologiami w biznesie od paru lat. Ale jednak pani/pan z HR-u nie widzi w skillach "JavaScript" i odpadasz z rekrutacji, pomimo tego, że znasz go perfekcyjnie.

3
eeeeee napisał(a):

"znajomość technologii" to nie wszystko. Często pomagam w rekrutacjach od strony technicznej. Przychodzą goście co definicje SOLID i innych pierdów słowa w słowo z Wikipedii recytują, wszystko wiedzą o języku, a jednak... masz wrażenie, że coś jest nie tak.

Mnie takie pytania irytuja. dla mnie i tak wiekszosc rekrutacji jest pod studenciakow. Ja jestem samoukiem i dla mnie recytowanie definicji to zasmiecanie sobie glowy. np. "co to wzorzec projektowy" . Wzorzec to wzorzec ;)

1

Z odrzucaniem na etapie CV różnie to bywa - niektóre strony z ofertami pracy pokazują ilość osób, które wysłały CV na daną ofertę pracy i przy tych wymagających 0 doświadczenia te liczby są po prostu naprawdę duże, więc po prostu może się zdarzyć, że nawet bardzo dobre CV "nie przejdzie". Jeśli odrzucają na etapie rozmowy, a wszystko poszło dobrze to mogą być to kwestie pozatechniczne - osoby techniczne też oceniają kandydata pod kątem osobowości, bo często to one będą z nim potem pracowały. Zgadzam się natomiast, że brak choćby podstawowego feedbacku to bardzo duża wpadka i raczej niechętnie próbowałbym ponownie rekrutacji w firmie, która mnie w ten sposób olała, gdy kiedyś w przyszłości to oni odezwaliby się do mnie lub znalazłbym jakąś pasującą mi ofertę z tej firmy.

9

True story: wysłałem CV z polecenia do pewnej firmy. Po dłuższym czasie dostałem maila czy nadal jestem zainteresowany. Odpisałem że tak.
W tym samym czasie wysłałem też cv do pewnej firmy w UK. Firma z uk zrobiła interview przez telefon, wysłała i sprawdziła zadanie do zaklepania (nie codility, więcej pisania, kilka h), zaprosili mnie na interview w Londynie, poleciałem na tą rozmowę, wróciłem z niej i dostałem ofertę pracy.
I wtedy właśnie przyszedł mail z tej firmy w pl, że skoro nadal jestem zainteresowany to może spróbujemy ustalić jakiś termin na rozmowę... ;)

0

Hmmm, a w ogóle warto opisywać swoje projekty z portfolio na GitHubie, jeżeli nie mam jeszcze doświadczenia? Czy wystarczy podlinkować i wyraźnie napisać, że URL jest do mojego portfolio? Oczywiście chodzi o CV :)

2

kiedyś zadzwoniłem do janusza uprzednio przesyłając mu linka do wykonanych stron i grafiki:

-dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenia
-dobry, ale wie pan my do grafiki nie potrzebujemy
-tak, ale ja strony również wykonuję
-ale portfolio pan nie ma
-mam, wysłałem panu linka
-ale nie pisało, że portfolio to nie oglądałem
-może pan zajrzeć i zobaczy pan, że strony również są
-ale wie pan my też do serwisowania stron potrzebujemy
-tak, to też wykonuję, pisałem panu
-ale wie pan też i trzeba modyfikacje pod klienta robić
-to też mogę, nie ma problemu
-trzeba znać html

poddałem się
ja pier... 20 minut z życia stracone serio :D

0
czysteskarpety napisał(a):

kiedyś zadzwoniłem do janusza uprzednio przesyłając mu linka do wykonanych stron i grafiki:

-dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenia
-dobry, ale wie pan my do grafiki nie potrzebujemy
-tak, ale ja strony również wykonuję
-ale portfolio pan nie ma
-mam, wysłałem panu linka
-ale nie pisało, że portfolio to nie oglądałem
-może pan zajrzeć i zobaczy pan, że strony również są
-ale wie pan my też do serwisowania stron potrzebujemy
-tak, to też wykonuję, pisałem panu
-ale wie pan też i trzeba modyfikacje pod klienta robić
-to też mogę, nie ma problemu
-trzeba znać html

poddałem się
ja pier... 20 minut z życia stracone serio :D

Dokładnie. Mam wrażenie, że niektórzy po prostu nie czytają wszystkiego co masz w CV. Ja zawsze staram się mieć CV jak najkrótsze i zwięzłe, właśnie z tego powodu. Wiele razy miałem też taki przypadek, że rekruterzy się pytali o moje prywatne projekty lub portfolio, gdzie ja zawsze URL umieszczam w informacjiach o sobie i osobnym akapicie o własnych projektach :/

1

Mimo, ze mam duze doswiadczenie moje wrazenia z procesow rekrutacyjnych sa podobne. Dostaje co prawda odpowiedzi na jakies 50 % aplikacji jednak wieksza czesc nie wychodzi poza etap rozmow telefonicznych. Panienki z HR oczywiscie niewiele wiedza o technologiach dlatego skuteczne CV to musi byc po prostu zbior slow kluczowych tak dobranych zeby nie mialy problemu ze skojarzeniem. Jednak zawsze znajdzie sie jakas artystka, ktora wszystko pokreci. W przypadku absolwentow czy studentow, ktorych jest w nadmiarze nie sadze zeby poswiecaly wiecej niz 30 sek. na czytanie jednego.
Co do testow, to zdania sa podzielone. Jedna teoria glosi, ze sa decydujace. Zgodnie z druga trudne testy sluza tylko aby kandydat poczul pewien respekt do firmy a i tak decyduja inne czynniki. Osobiscie przychylam sie do tej drugiej - zdarzylo mi sie zdobyc maksymalna liczbe punktow na tescie i nie zostac zaproszonym do kolejnego etapu.
Uprzedzenia i subiektywne odczucia rekrutera tez sa bardzo wazne. Poniewaz jestem weteranem wiec mlodsi rekruterzy czesto nie potrafia ukryc niecheci. Niedawno spotkalem sie z takim zachowaniem, nawet bez pozorow zachowania obiektywnosci, ze o wyczynach rekruterow postanowilem poinformowac dzial prawny pewnej duzej korpo. Nie chce o tym pisac szerzej teraz, zeby nie uprzedzac faktow bo pracownicy czytaja to forum.
Tak wiec pomimo wiedzy i doswiadczenia nie mam latwego zycia. Aby otrzymac jedna konkretna oferte musze wyslac jakies kilkadziesiat aplikacji.

10

to ja miałem taki przypadek:

wysłałem CV, trzy dni później dzwoni na--y (nie będę używał nawet słowa pijany, bo on był naj---ny) junioro-senioro-menagero-developer. Dzwoni o godzinie około 22:30 (!) i mówi, że "programiści uciekli, projekt leży a klient naciska"... i zaczyna się żalić(!) co to u nich się dzieje. Ja w szoku.

Generalnie widać, że gość się coś tam znał i nie do końca taki "janusz-soft" - z godzinę rozmawialiśmy o technologiach, szczegółach języka, więc akurat wiedza i praktyka na pewno była.
No ale takie teksty (w ogóle przeszedł na "ty" mimo, że nie wiem do dzisiaj kto to był):
"wiesz ja się z <kimś-tam> pokłóciłem, u nas czasami nerwowa atmosfera... ale dureń nie umiał <czegoś-tam> a mówił że to zrobi"
"a w ogóle to Robert jestem"
"wiesz czytałem twoje CV teraz i wyglądasz spoko, może nam pomożesz bo angole naciskają"
"ile byś chciał za to kasy"
"czy ogarniam angulara"

gośc generalnie:
3 razy słowo na "k", przeszedł na Ty, miałem wrażenie że chyba nie tylko pijany ale nazwijmy to "zjarany", takie słownictwo ze zdrobnieniami ("projekcik", "funkcyjka"), zaczął mi mówić jakieś wewnętrzne sprawy i szczegóły związane z relacjami między-ludzkimi (że kogoś tam nie lubi i "trzeba uważać na tego gościa").

w sumie po godzinie sympatyczny był, więc mimo że na 90% zjarany, na 90% podpity, to rozmowa całkiem sensowna była, bo widać, że to realny programista. Nie wyszło w sumie wtedy nic z tego, generalnie później nie chcieli współpracy ;)
ale nie wiem jak to ocenić do końca, ale na pewno część osób by to odrzuciło. Dla mnie to niezła odskocznia od standardowego formalizmu z HR

1

Ja mam po prostu wrażenie, że w IT (przynajmniej polskim) nikt się nie śpieszy, wszyscy wyluzowani (firmy potrafiły po kilku tygodniach (czy nawet miesiącach parę razy!) do mnie odpisać z decyzją czy mnie zatrudniają czy nie. Ma się wrażenie, że nikomu nie zależy, każdy totalnie kładzie lachę. I nawet jeśli jakaś firma/ogłoszenie mnie zaciekawi, to w procesie rekrutacji odechciewa mi się.

Na dodatek wszyscy robią atmosferę tajemnicy ze wszystkiego do tego stopnia, że ogłoszenia są strasznie mgliste, a żeby jakichkolwiek szczegółów się dowiedzieć trzeba napisać maila ze specjalną prośbą (ja zawsze piszę "chciałbym się dowiedzieć trochę szczegółów"*), a i tak się nic człowiek nie dowie, bo wszyscy nabierają wody w usta i walą ogólnikami, żeby przypadkiem nie za dużo powiedzieć kandydatowi przed podpisaniem NDA. Atmosfera przy rekrutacji jest taka, jakby w tych firmach pracowało się co najmniej nad rakietą dalekiego zasięgu (a w rzeczywistości praca dotyczy np. zwykłego serwisu internetowego XD).

* przy czym i tak często muszę precyzować dokładnie o jakie szczegóły mi chodzi, bo ludzie nie rozumieją słowa "szczegóły" i myślą, że jak napiszą ogłoszenie w stylu "szukamy programisty JS do rozwijającego się zespołu" to będzie to bardzo szczegółowa oferta pracy xD

0

Ostatnio aplikowałem do pewnej świeżej małej / średniej firmy robiącej web. Nie czułem się na siłach w stosunku do widniejących w ofercie wymagań, ale aplikuję nawet na seniorskie, najwyżej piszę emaila / mówię przez tel. jak wygląda sytuacja i czy jest też wolne niższe stanowisko. Dostałem odp., że być może będą jeszcze poszukiwali juniora. Dali zadanie niby rekrutacyjne do zrobienia, ale w sumie bez gwarancji, że w ogóle będzie rekrutacja na juniora. Zadanie wydaje mi się trudne i złożone, nie mówię od razu, że nie jestem wstanie tego zrobić, a więc na pewno nie znajdę we firmie miejsca etc. Na pewno muszę przysiedzieć, na bieżąco się poduczyć, poświęcić na to dużo czasu i sił. W jednej z wymienionych wcześniej firm dostałem proste zadanie do zrobienia w nowej dla mnie technologii, ogarnąłem to + Android Studio, nauczyłem się, zrobiłem i było ok, a teraz mam w tasku pewne REST API z dość ścisłymi szczegółami do zrealizowania. Może być tak, że to prawdziwe zadanie od klienta i każdemu kandydatowi dają taki projekt by potem skorzystać z nadsyłanych rozwiązań?

0
Pijany Kot napisał(a):

W jednej z wymienionych wcześniej firm dostałem proste zadanie do zrobienia w nowej dla mnie technologii, ogarnąłem to + Android Studio, nauczyłem się, zrobiłem i było ok, a teraz mam w tasku pewne REST API z dość ścisłymi szczegółami do zrealizowania. Może być tak, że to prawdziwe zadanie od klienta i każdemu kandydatowi dają taki projekt by potem skorzystać z nadsyłanych rozwiązań?

Tego nigdy nie wiadomo. Ale jeżeli nawet to jak to udowodnisz? Równie dobrze zadanie testowe z tym REST API ma jedynie sprawdzać, czy orientujesz się w temacie. Żeby coś takiego poprawnie napisać to trzeba się na tym znać.

1

To może jeszcze kilka przykładów

  1. Aplikowałem za pomocą WWW, odzew przez maila w języku angielskim. Autorka to na pewno polka - po nazwisku widać. Ale mail jeszcze był przekierowany do jakiegoś angola (firma z USA). Dostałem zadanie do wykonania. Znam się na swojej robocie więc wiem że zadanie wykonałem poprawnie. Odpowiedź po 3 tyg, od wysłania zadania: "klient zrezygnował z Pana kandydatury bez podania powodu". Aplikowałem na deva.

  2. Zaproszenie na rozmowę do firmy X przyszło w bardzo krótkim czasie po wysłaniu swojej aplikacji. Rozmowa ustalona "na za tydzień". Sama rozmowa technicznie średnia, ponieważ wyłącznie z dwiema paniusiami z działu HR. Żadnych testów, raczej na zasadzie "czy słyszał Pan o x lub y", "co by Pan chciał robić za 2 lata?". Tego typu bullshity. Rozmowa poszła ogólnie bardzo gładko i przyjemnie. Odpowiedź miała być do 2 tygodni. Minął miesiąc - zero odpowiedzi. Aplikowałem na zwykłego deva.

  3. Aplikowałem na pewne stanowisko w brytyjskiej firmie (oddział w PL). Rozmowa dwuetapowa, najpierw przez telefon, potem w siedzibie firmy. Telefoniczna rozmowa, wiadomo sprawdzenie umiejętności miękkich, trochę ang. W siedzibie rozmawiałem z team leaderem. Facet doświadczony, pokazywałem mu swoje projekty, niestety rozmowa bardziej na zasadzie on- C++, ja - JAVA. No i tak się dogadaliśmy. Ale ogólnie dobrze mi poszło, wiadomo są pewne sprawy "ponadjęzykowe", które można sprawdzić. Odpowiedź miała być do 2 tygodni, minęły 4 tygodnie (w tym jeden mój mail z zapytaniem o ich stanowisko). Odpowiedź: brytyjski manager zrezygnował z otwierania zespołu w PL..

  4. Kobieta z HR sama do mnie napisała przez linkedin, była dość zdecydowana żeby "bliżej mnie poznać i przedstawić mi szczegóły". Poprosiła o CV i dostała je. Więcej nie odpisała ;)

Przykładów można byłoby jeszcze trochę mnożyć. Mam kilka lat solidnego komercyjnego doświadczenia. Interesuje mnie uczciwa, konkretna programistyczna praca. Obecnie pracuję ale szukam czegoś ambitniejszego, wiadomo byle co można znaleźć szybko. Niestety ale chyba wcale nie jest tak różowo jeśli chodzi o pracę. Szukam mniej więcej od 7 miesięcy.

I szczerze, nie wiem czy problem polega na tym, że za mało czy za dużo potrafię, ponieważ w większości przypadków, nawet mnie nie sprawdzili.

3

Za największe chamstwo w kontaktach z rekruterami, ale też bezpośrednio z firmami, uważam brak odpowiedzi. Zdarzyło mi się, że na rozmowie mówili, że do tygodnia na pewno odpowiedzą niezależnie od odpowiedzi, a oczywiście nie dali znać. Taka historia się często powtarza, ale to tylko i wyłącznie świadczy o niskiej kulturze tamtych osób.

0

Czyli jak widzę doświadczenia podobne... Chyba im większa firma tym bardziej niezdecydowana.

Zastanawiam się jak to jest np. w małych zagranicznych startupach. Czy też tak prokrastynują podejmowanie jakichkolwiek decyzji? Ma ktoś jakieś doświadczenia z rekrutacją dla małych zagranicznych firm? (bo małe polskie firmy to wiem, że też normą jest czekanie na odpowiedź z miesiąc czy dwa...)

1

Jak ostatnio szukałem pracy to największą zabawę miałem z korporacjami. Na pierwszy ogień poszedł intel (uderzyli na linkedinie). Dzwoni HRka, zadaje techniczne pytania i notuje moje odpowiedzi :D Na końcu pytanie o oczekiwane wynagrodzenie; odpwiedź ma być do tygodnia. Mija tydzień, cisza; kolega też się rekrutował do intela na to samo stanowisko i ma być na rozmowie w gdansku. Po rozmowie pyta się rekruterów o mnie - okazuje się, że podałem za duże widełki i wrzucili mnie na koniec kolejki :D Po 2 miesiącach intel wysyła mi maila, żę wciąż szukają ludzi na te stanowisko. Jaka szkoda, że wtedy już miałem nagraną moją obecną pracę :D
Kolejna akcja z Cisco. Umawiałem się 3 razy na rozmowę przez ich wspaniały system Webex, który za każdym razem nie działał. Za 4 razem udało się i miałem miłą rozmowę. Kolejnej rozmowy nie było bo miałem już obecną pracę.

0

Dwa lata temu rekrutowałem się do Nokii. Rozmowa ładnie, pięknie - odpowiemy do 2 tygodni nawet jeśli negatywnie.

Po dwóch tygodniach zadzwoniłem, bo dostałem numer. I co? Nie mamy formularza z przebiegu Pana rozmowy :P Po następnym tygodniu zadzwoniłem raz jeszcze. To samo. Przy czym teraz po słownie trzech minutach Pani oddzwoniła i mi podziękowała, bo "niestety nie poszło Panu tak dobrze jak mysleliśmy" :P

Najlepszy zbieg okoliczności jaki się trafił, bo później dostałem się do Dolby ;)

1

Inna sytuacja. Zostałem zaproszony na rozmowę do małego, przyjemnego startupu (w założeniach). Mieli pisać w Qt więc bardzo mi to pasowało. Na miejscu spotkałem prezesa (jak się później okazało), jako że staram się być kulturalny, powiedziałem dzień dobry - bez odpowiedzi. Sekretarka zaprosiła mnie do środka. W pokoju siedziała razem z innym programistą. Wszyscy mieli monitory 19" w formacie 4:3 (ale już LCD!). Wszędzie naklejki o dofinansowaniu z UE i stare, porozjeżdżane skrzypiące krzesła obrotowe.
Prezesa nie było przez 15 minut. Podziękowałem za rozmowę i poszedłem do auta. W drodze powrotnej facet do mnie zadzwonił ale nie odebrałem ;)

1

U mnie w firmie jeden kolo mniej więcej rok temu pracował jeszcze na Pentium 4. Kompilacja trwała niecałą godzinę. Na obecnym sprzęcie zajmuje 3 minuty.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1