Awaria drukarek fiskalnych Novitusa - analiza od strony prawnej

23

Wczoraj na bloga wrzuciłem informacje o tym, że Novitus zaliczył dość konkretny fakap na produkcji i padło ok. 50 tysięcy urządzeń, przez co wiele sklepów i lokali (m.in. część Multikin) została skutecznie zablokowana w zakresie możliwości prowadzenia sprzedaży. Jeśli ktoś jeszcze nie widział - chodzi o ten wpis: Panie i Panowie, jak już mam...

W jednym z komentarzy @Akihito napisał:

Ciekawe czy sklepy zrobią zbiorowy pozew. Wczoraj sprawdzałem bo chciałem kupić cole po pracy i 3 sklepy zamknięte a w 4 na trzy kasy działała tylko jedna.... Czuje, że firma się z rynku zwinie w najbliższym czasie

Ponadto w realnych rozmowach (oraz PW) z paroma osobami pojawiła się kwestia "kto za to zapłaci i dlaczego Novitus", więc uznałem, że temat jest ciekawy. Wczoraj, przy okazji rozmowy z naszym firmowym prawnikiem o innych rzeczach, chwilę też pogadaliśmy o sprawie Novitusa i odpowiedzialności producenta. A że jest to dość interesujący case-study, to napiszę parę zdań odnośnie tego, jak sytuacja wygląda.

1) tak naprawdę błąd w oprogramowaniu jest po prostu usterką, więc z formalnego punktu widzenia nie różni się niczym od sytuacji, w której odpadnie gniazdo zasilania albo drukarka przestanie drukować. Jest to awaria, która powinna zostać usunięta w ramach gwarancji udzielonej przez producenta.

2) żeby usunąć jakąkolwiek usterkę na koszt producenta/gwaranta, musimy mieć stosowną podstawę do działania. Aktualnie w polskim prawie mamy 2 rzeczy, o które możemy się oprzeć: gwarancję oraz rękojmię sprzedawcy. Rękojmia wynika z ustawy, standardowo obowiązuje przez 2 lata, aczkolwiek w przypadku sprzedaży "na firmę" może zostać skrócona lub nawet całkowicie wyłączona. Gwarancja jest dobrowolna, a podmiotem, który ją wystawia może być ktokolwiek - nie tylko sprzedawca, ale także producent, dystrybutor, zewnętrzny podmiot serwisujący itp. O ile wymogi rękojmi są opisane w ustawie, to w przypadku gwarancji jej treść i zakres są bardzo dowolne.

3) jeśli urządzenie było względnie świeżo kupione i jest w okresie rękojmi/gwarancji, to jego właściciel jest w najlepszej sytuacji, bo zarówno może domagać się bezpłatnej naprawy drukarki, jak i zwrotu poniesionych kosztów. Przy tym ważna sprawa - tutaj trzeba by było zapoznać się z ich szczegółowymi warunkami, bo są duże szanse, że zostały dodane jakieś wykluczenia i ograniczenia. Ale jeśli ktoś by chciał uzyskać odszkodowanie od producenta, to właściwie to jest jedyna droga.

4) pojawiła się opinia, że nawet po upłynięciu okresu rękojmi, usterkę i tak można zgłosić i domagać się naprawy, ponieważ jest to wada fabryczna. NIE ma czegoś takiego, rękojmia (oraz gwarancja) obowiązuje jedynie do chwili jej zakończenia, a potem nie ma opcji, żeby ją magicznie przywrócić, powołując się na to, że to była wada fabryczna (lub jakiegokolwiek innego typu). Inaczej można by było (w pewnych okolicznościach) mieć dożywotnią gwarancję na urządzenie.

5) od pkt.4 jest jeden wyjątek (aczkolwiek praktycznie nierealny do udowodnienia) - wykazanie, że było to celowe działanie producenta, czyli że albo wiedział o tym błędzie i miał świadomość konsekwencji, albo że celowo zaszył w kodzie jakieś rozwiązania, które miały spowodować kłopoty. Jeśli ktoś będzie w stanie udowodnić, że awaria spełnia takie założenia, to może (mimo zakończenia rękojmi) mieć podstawę do pociągnięcia producenta do odpowiedzialności na drodze postępowania cywilnego. Aczkolwiek, w tej konkretnej sytuacji, nie jest to odpowiednia droga, bo raczej nie było to działanie celowe (świadczy o tym szybkość reakcji ze strony producenta, który stara się problem opanować), poza tym trzeba by było mieć jakieś dowody, samo stwierdzenie "oni to zrobili celowo" raczej w sądzie nie przejdzie ;)

6) jak pisałem parę pkt. wyżej - gdy mówimy o rękojmi to podmiotem, który jej udziela jest sprzedawca. W związku z tym może dojść do pewnych niefajnych sytuacji. Załóżmy, że pan Mieciu posiada swoją działalność o nazwie "Mieciu-soft", w ramach której prowadzi informatyczną obsługę kilku firm. Część z nich to są sklepy, które podczas swojej pracy korzystają z drukarek fiskalnych. Mieciu uzyskuje od Novitusa rękojmię/gwarancję na jakichś zasadach (nie wiemy na jakich, więc przypuśćmy, że standardowe 24 miesiące). Następnie, po jakimś czasie, Mieciu kupione w Novitusie urządzenia sprzedaje swoim klientom. I teraz gdzie jest haczyk (a właściwie to dwa)? Po pierwsze - może dojść do sytuacji (jeśli był duży odstęp czasu między zakupem urządzenia przez Miecia a jego dalszą odsprzedażą), że sklep może domagać się od Miecia, w ramach rękojmi, pokrycia strat, jakie powstały w związku z tym, że sklep był przez tydzień nieczynny, ale jednocześnie Mieciowi już nie przysługuje rękojmia producenta, przez co nie ma jak "pchnąć dalej" roszczeń i de facto sam musi je pokryć. Tutaj nikogo nie obchodzi, że wina nie jest po stronie Mieczysława, bo to Novitus sprzedał wadliwe urządzenia. Z punktu widzenia przepisów - Mieciu dostarczył skopane drukarki do sklepów, więc jako sprzedawca, w ramach rękojmi, musi teraz ten syf pozamiatać. A drugi haczyk - jak wspomniałem, zapisy rękojmi i/lub gwarancji można modyfikować. Nie wiem, jak wygląda sytuacja z Novitusem, ale jest ryzyko, że producent się zabezpieczył, ale Mieciu już nie, więc ponownie - może być tak, że klient ma podstawy do ścigania Miecia, ale on nie będzie miał analogicznych powodów, żeby domagać się odszkodowania ze strony producenta drukarki.

7) jedna z osób mi napisała na PW Plus to nie blad w jednej kasie a w 50 kasach ktory powodować koniecznosc zamkniecia lokali. Tutaj odpowiedź będzie bardzo krótka - nie ma to żadnego znaczenia. Albo masz podstawę do wysuwania roszczeń (czyli wspomniane rękojmia lub gwarancja) i wtedy możesz się domagać naprawy oraz pokrycia szkód, albo jej nie masz. I fakt posiadania 1, 10 albo 100 urządzeń niczego nie zmienia. Rękojmia albo jest, albo się skończyła. I tyle w temacie

8) jeszcze jest jeden ciekawy aspekt tej sprawy. Zgodnie z przepisami, wszystkie urządzenia fiskalne muszą dostać homologację Ministerstwa Finansów. Nie znam szczegółów tego procesu, ale wiem, że jednym z jego etapów jest analiza kodu źródłowego oprogramowania, które jest umieszczane w urządzeniach. W związku z tym jest możliwość, aby o pokrycie szkód nie pozywać Novitusa, ale Ministerstwo Finansów (a właściwie państwo Polskie), gdyż dopuściło ono do sprzedaży wadliwe urządzenie. Mimo, że w kodzie były błędy, to jednak nie zostały one wychwycone podczas analizy, a następnie została wystawiona homologacja, czyli de facto urzędowy dokument stwierdzający, że urządzenie jest zgodne z przepisami, a jego oprogramowanie działa tak, jak powinno. Jest to mało realna droga, ale może któraś z firm będzie chciała nią pójść. Jeśli sam się o tym dowiem, to tutaj poinformuję. A jeśli ktoś z Was będzie miał taką informację - również proszę o info.

9) warte na koniec jest podkreślenie, że w tym wszystkim postawa Novitusa wydaje się OK. Po pierwsze - nie chowają głowy w piasek, tylko działają i starają się szybko ten syf poogarniać. A po drugie - jak pisałem wcześniej, teoretycznie dla urządzeń, dla których się skończyła gwarancja, mogliby powiedzieć "proszę nas całować w tyłek, albo zamówić płatną usługę serwisową, gdyż drukarka jest po gwarancji". Z tego co wiem, to biorą do poprawek wszystkie urządzenia z wadliwych serii, nawet jeśli gwarancja już minęła. Inna sprawa, że jakby tak nie zrobili, to by było wizerunkowe samobójstwo, niemniej od strony formalnej - mogliby temat olać i raczej żadnych prawnych konsekwencji by nie ponieśli.

0

A czemu dział kariera? Bardziej offtop pasuje

Myślałem nad działem, ale moim zdaniem jednak kariera.

Po pierwsze - to tutaj są poruszane kwestie prawne - analizy umów, B2B, podatki itp. A Offtop to totalnie miejsce do pisania na rzeczy "z tyłka" - kto lubi chodzić do kina, jak znaleźć dobrą żonę, ile macie T-shirtów itp. A jednak ten mój wątek, wprawdzie nie dotyczy wprost programowania, ale jest merytoryczny

No i po drugie - dotyczy on sytuacji, w której wielu z nas może się znaleźć. Gadając z paroma osobami zauważyłem, że wiele z nich ma małą świadomość, jak wygląda odpowiedzialność sprzedawcy/usługodawcy w świetle Kodeksu Cywilnego. A tak naprawdę to wielu z nas może się znaleźć w sytuacji opisanego w pkt. 6 "Mieciu-soft", więc chciałem trochę rzucić nowe światło na sprawę, może komuś się ta wiedza kiedyś przyda i przez to uratuje tyłek ;)

4

Jest to też idealny przykład filozofii państwa. Jak VAT jest ważniejszy od biznesu. Takie np. multikino przecież powinno mieć jakieś drukarki. System działa - czemu nie drukują po prostu zwykłych faktur? Pewnie nie mogą... Nie ma to jak nie przewidzieć sytuacji awaryjnych w prawie.

2

ad 8. Fajnia głupota, homologacja to nie przeniesienie odpowiedzialności. Samolotyt Beoinga też są homologowane przez instytucje państwowe. Homologacja to tylko zatwierdzenie dzialności urządzenia zgodnie z wytycznymi prawa które go obowiązuje i nie znosi odpowiedzialności producenta :)

1

9) warte na koniec jest podkreślenie, że w tym wszystkim postawa Novitusa wydaje się OK. Po pierwsze - nie chowają głowy w piasek, tylko działają i starają się szybko ten syf poogarniać. A po drugie - jak pisałem wcześniej, teoretycznie dla urządzeń, dla których się skończyła gwarancja, mogliby powiedzieć "proszę nas całować w tyłek, albo zamówić płatną usługę serwisową, gdyż drukarka jest po gwarancji". Z tego co wiem, to biorą do poprawek wszystkie urządzenia z wadliwych serii, nawet jeśli gwarancja już minęła. Inna sprawa, że jakby tak nie zrobili, to by było wizerunkowe samobójstwo, niemniej od strony formalnej - mogliby temat olać i raczej żadnych prawnych konsekwencji by nie ponieśli.

W pierwszej wersji tego oświadczenia była sugestia, żeby kupić kolejne urządzenia, bo nie są w stanie wszystkich naprawić szybko. Dostarczenie sprzętu też zrzucili na klientów, nawet nie zaproponowali, że ktoś przyjedzie i zabierze sprzęt, po prostu macie dostarczyć i koniec. Mi się te rzeczy nie wydają OK.

1

Takie np. multikino przecież powinno mieć jakieś drukarki. System działa - czemu nie drukują po prostu zwykłych faktur? Pewnie nie mogą... Nie ma to jak nie przewidzieć sytuacji awaryjnych w prawie.

Z drugiej strony jest to też potwierdzenie starego powiedzenia "są dwa typy ludzi: ci, którzy robią kopie zapasowe oraz tacy, którzy dopiero zaczną je robić".

Oczywiście, przepisy mogłyby dopuścić możliwość jakiegoś awaryjnego podejścia do tematu, ale można tutaj także doszukać się pewnej winy ze strony kina. Bo ja, gdy wsadzam dyski do RAID, to staram się, umieścić urządzenia pochodzące od 2-3 producentów (oczywiście o takich samych pojemnościach i maksymalnie zbliżonych parametrach). Jeśli się okaże z czasem, że jakaś seria/linia dysków była wadliwa, to będę miał większą szansę wyjść z tego cało. Tak samo Multikino - w każdym z obiektów masz kilkanaście kas (sprzedają tam nie tylko bilety, ale też przegryzki), więc mogli połowę z nich postawić na drukarkach jednego producenta, a resztę na innej firmie. Albo chociaż mieć z 2 sztuki zapasowe/awaryjne, oczywiście innej produkcji.

ad 8. Fajnia głupota, homologacja to nie przeniesienie odpowiedzialności. Samolotyt Beoinga też są homologowane przez instytucje państwowe. Homologacja to tylko zatwierdzenie dzialności urządzenia zgodnie z wytycznymi prawa które go obowiązuje i nie znosi odpowiedzialności producenta

@cmd - no akurat tutaj pozwolę się sobie nie zgodzić. Jednak ta homologacja nie jest jakimś kolejnym dyplom ukończenia szkolenia miękkich umiejętności u coacha Mike'a, tylko dokument wydawany przez Państwo, w randze Ministerstwa Finansów, w związku z czym można oczekiwać, że będzie on posiadał jakąś wartość, a samo sprawdzenie poprzedzające wydanie homologacji było merytorycznie poprawne. Nie chodzi mi tutaj o przeniesienie odpowiedzialności, ale raczej wskazanie współwinnego całej sprawy.

Podejrzewam, że wiesz o fakcie, że wiele urządzeń wymaga okresowych przeglądów - chociażby windy, wózki widłowe, suwnice itp. Idąc Twoim tokiem rozumowania, jeśli po przeglądzie urządzenia wykonanym przez UDT nastąpi awaria w wyniku której np. winda spadnie i ktoś zginie, to nie ma podstaw, żeby mieć pretensje do inspektora z UDT, który nie zauważył, że lina się przeciera albo jakaś prowadnica odpada? Oczywiście - głupie by było, żeby obarczać winą za wypadek jedynie UDT, ale faktem jest, że powinniśmy oczekiwać, iż po takim przeglądzie (czy to windy, wózka widłowego, czy softu w kasie fiskalnej) autorytet stojący za przeglądem jest w stanie nam coś zagwarantować, a papierek taki przegląd poświadczający ma wiekszą moc i przydatność, niż jedynie możliwość wytarcia nim tyłka ;)

W pierwszej wersji tego oświadczenia była sugestia, żeby kupić kolejne urządzenia, bo nie są w stanie wszystkich naprawić szybko. Dostarczenie sprzętu też zrzucili na klientów, nawet nie zaproponowali, że ktoś przyjedzie i zabierze sprzęt, po prostu macie dostarczyć i koniec. Mi się te rzeczy nie wydają OK.

No to rzeczywiście, trochę słabo. Ja dotarłem w takim razie do kolejnej, a nie "pierwszej" wersji oświadczenia, a z rozmów z ludźmi mam info, że producent ułatwia wysyłkę, stara się szybko to ogarnąć itp.

3

@cerrato: kasa to nie dysk, zerknij do branzy lotniczej tam kazdy staje na uszach by miec ten sam sprzet do uzywania bo koszty szkolenia sa ogromne. Tak wiec wszyscy modyfikuja samoloty tak by piloci mieli kilka h na zapoznanie sie ze zmianiami i tyle. Tak samo z kasami obsluga POSow bedzie sie roznic. Myslisz, ze takie mcdonlads stac by miec 5 rodzajow kas tak by kazdego szkolic na 5? Nie wspomne o wiadomych obnizkach cen gdy zmawiasz 2 tysiace kas i jakims upuscie. Wiele instytcji ma pewno pisane dodatkowe wlasne custmowe oprogramowanie pod dany POS tak by ci nabijalo kupony znizkowe z mcdonlada czy pilnowalo cen w franczyznie ;). Z tymi kasami najwieksza wtopa jest taka, ze prawo pozwala na ingerencje w oprogramowanie kasy finskalnej tylko producentowi. Wiec 50k kas leci do producenta zamist do lokalnych serwisow.

0

Owszem, ale zauważ, że czym innym jest program do obsługi sprzedaży, a czym innym sama drukarka. To trochę jak z drukarką laserową - dajesz komuś w biurze Worda i podczepiasz jakąś drukarkę. Potem człowiek sobie w Wordzie pracuje i drukuje identycznie, niezależnie od tego, jaką ma podłączoną drukarkę. Jedyna różnica jest dla człowieka z helpdesku/serwisanta, który musi taką drukarkę podłączyć i ogarnąć sterowniki. Podobnie jest z drukarkami fiskalnymi - osobie sprzedającej bilety nie robi żadnej różnicy to, z czego paragon się wysunie, więc wystarczyłoby podpiąć drukarkę zapasową i w kilka/kilkanaście minut poprawić konfig apki, żeby mogła poprawnie drukować na innym urządzeniu.

prawo pozwala na ingerencje w oprogramowanie kasy finskalnej tylko producentowi. Wiec 50k kas leci do producenta zamist do lokalnych serwisow.

No tak, pisałem o tym we wpisie na blogu :P

2

Niestety, w praktyce to tak nie działa. Chcesz mieć urządzenia jednego producenta, bo to ułatwia szkolenia(co było wspomniane) ale też serwis itp. Mniej zabawy. Do tego jak chcesz gwarancji że działa kupujesz dobre SLA... a dla takich mało prawdopodobnych sytuacji to nikt by nie podpisał zamówienia na sprzęt innej firmy, jeszcze żeby leżał i się kurzył.
A nikt 31 grudnia nie podszedł by poważnie do "straszenia" że jutro mu przestanie kasa działać.
Niestety czy stety, nie wszystkie rzeczy są kluczowe i nie mają systemów awaryjnych. Także jakby np internet "po kablu" padł, nie mieliby zapasowego z Plusa ;-)

0

Także jakby np internet "po kablu" padł, nie mieliby zapasowego z Plusa

To jest kwestia podejścia do tematu i świadomości.
Obecnie w firmie mamy dwa światłowody (wprawdzie fizycznie jest to jeden kabel, ale są to zupełnie inne usługi, z sygnałem branych z dwóch różnych miejsc) plus jeszcze awaryjny DSL.
Telefony mamy VoIP, ale do tego mamy 2xISDN z ustawionym przekierowaniem VoIP na wypadek awarii tych drugich.
Mam też jedną zapasową drukarkę fiskalną, która sobie leży na półce i czeka na wypadek problemów.
Nie mówię, że u nas awaria nie ma prawa miejsca się pojawić, ale w miarę możliwości staram się ją przewidzieć i jej zapobiegać. Tak samo, jak np. awaria zasilania. Można postawić UPS i uznać, że temat jest załatwiony, a można do tego podejść tak, jak opisałem w tym wpisie - Modernizacja zasilania serwe...

kupujesz dobre SLA

Nawet przy założeniu, że masz jakieś gwarancje od Novitusa i urządzenia od Ciebie wezmą na warsztat w pierwszej kolejności, to i tak te 2-3 dni przerwy trzeba liczyć. Czyli jakby na to nie patrzeć - będzie to kilkadziesiąt/kilkaset razy dłużej trwało, niż wyjęcie zapasowego urządzenia z szafy :P

0

A nie zauważyłem, @cerrato, żebyś wspomniał o tym, o czym wspomniał @Akihito – że to producent musi naprawić, a nie zewnętrzny serwis.

1

@Silv: w takim razie niedokładnie przeczytałeś wpis na blogu :P

Prawie połowa tamtego wpisu dotyczy poruszonej przez Ciebie kwestii:

Żeby było śmieszniej - awarii nie mogą usunąć serwisanci, a jedynie producent. Oznacza to wysyłkę kilkudziesięciu tysięcy urządzeń do Novitusa, żeby tam dokonać zmiany softu. Mogliby to zrobić serwisanci, ale wymogi dotyczące tego typu urządzeń, nałożone przez Ministerstwo Finansów, określają, że niemożliwa jest jakakolwiek ingerencja w układ fiskalny przez podmioty inne niż producent, a także nie ma możliwości zostawienia jakichś gniazd/złączy serwisowych w obudowie urządzenia. W efekcie podejrzewam, że Novitus przez kolejne 2-3 tygodnie będzie pracował w trybie 24h.

2

Ach, widzisz, dzięki; oczywiście ten fragment przeczytałem, ale zapomniałem, że to w Twoim wpisie na blogu było. ;) Skoro tak, to tak, to nie ma sensu pisać w dwóch miejscach podlinkowanych do siebie.

1
cerrato napisał(a):

Wczoraj na bloga wrzuciłem informacje o tym, że Novitus zaliczył dość konkretny fakap na produkcji i padło ok. 50 tysięcy urządzeń, przez co wiele sklepów i lokali (m.in. część Multikin) została skutecznie zablokowana w zakresie możliwości prowadzenia sprzedaży. Jeśli ktoś jeszcze nie widział - chodzi o ten wpis: https://4programmers.net/Mikroblogi/View/62261#entry-62261

To o tym wspominał młodszy kolega pracujący w Castoramie, że cały dzień nie pracowali tylko wydawali towar zamówiony internetowo, bo padły wszystkie kasy i terminale. Mówił, że nie dźwignęły zmiany daty ale nie zagłębiałem się w temat. Śmieszne chociaż nie jestem do końca przekonany w jego tłumaczenie problemu z datą.

1

Pracowałem w branży fiskalnej kilka lat i jest jedno bardzo łatwe rozwiązanie problemu niedrukujących urządzeń: zapasowe urządzenie(naturalnie najlepiej takie samo by podmiana była jak najbardziej plug&play). O ile rozumiem, że wydatek rzędu ~3k zł na zapasowe urządzenie dla kogoś kto prowadzi niewielki sklep spożywczy to problem o tyle dla sieci kin to imho żadne problem (obsługiwałem duży obiekt rekreacyjno sportowy w okolicach Warszawy i gdy zdarzyło się, że trzeba było zabrać urządzenie to mieli przynajmniej jedno w zapasie).

1
Areek napisał(a):

naturalnie najlepiej takie samo

Tylko że do d**y takie rozwiązanie tu by było, bo sprawa się rozbija o konkretny model (modele?). Więc mógłbyś mieć i 100 zapasowych takich samych, a nic by to nie dało.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1